4. Wiedza daje pokorę wielkiemu, dziwi przeciętnego, nadyma małego.

2 | dodaj
Mam tak potworny natłok myśli, że to sprawa nie do opisania. Okrutna, chce się rzec.
Nie dość, że nie dodawałam nic na bloga od prawie miesiąca to jeszcze znalazłam sobie milion innych zajęć. Zaczęłam pisać opowiadanie (do którego link podam poniżej), założyłam kolejne kreatywne konto, ciągle coś maluję, czytam wiersze, piszę listy do bliżej nieznanego adresata, wróciłam do grafiki komputerowej, biegam w kapciach po drodze, wychylam się przez okno, by podlać kwiaty. Ciągle coś, ciągle ktoś.


Chciałabym jakoś tchnąć w tego bloga życie. Zacznę od zmiany szablonu, bo ten ewidentnie działa mi na nerwy. Ta bladość kompletnie do mnie nie pasuje! Mam nadzieję, że nowy Wam się spodoba.
Tak więc kolejna kwestia do przedyskutowania to Niemcy. Jak wiadomo (lub nie) w czwartek jadę na wymianę. Trzęsę się jak fretka. Chyba jeszcze nigdy niczego się tak nie obawiałam. I wcale nie chodzi o to, że mogę się nie dogadać. Moim największym problemem będzie bycie sobą. Jednak myślę, że to kwestia kilku godzin, kiedy przyzwyczaję się do nowego środowiska. Nie pojadę tam nastawiona pesymistycznie, o nie!
Oglądał ktoś wczoraj Eurowizję? Och, na pewno. Czy tylko ja mam wrażenie, że wyniki są tak jakoś... oszukane? Niemcy ostatni, to ci dopiero. O niebo lepiej śpiewali niźli Rosja. Pewnie Putin obiecał zrzucić bombę na Wiedeń, jeśli nie będą w zwycięskiej trójce. To akurat nie byłoby nic dziwnego.
Ostatnie tygodnie krążą także wokół wyborów, które rozstrzygnęły się kilka minut temu. Oczywiście wstępnie, bo jak wiadomo wyniki pojawią się rano. Niemożliwe jest zebranie do kupy głosów ze wszystkich okręgów w ciągu godziny. Wracając do tematu, ja jeszcze nie głosuję, co nie znaczy, że mogę się wypowiedzieć. Jestem tak zła (żeby nie użyć niecenzuralnego słowa), że gdybym mogła to schlałabym się jak menel spod sklepu. Niestety mam jutro dwa testy, główka pracuje pełną parą. Postaram się przeboleć pięć lat z Panem Nikim na czele państwa. Zabawne, że Ten Człowiek nawet nie potrafi się wypowiedzieć. W dodatku ma tak irytujący ton głosu, ugh! Jestem przekonana, że w polityce zagranicznej położymy się na asfalcie i przejedzie nas czołg. Podzielę się jeszcze jednym przemyśleniem. Z jakiej racji przesunięto ogłoszenie wyników o półtorej godziny? Zmarła jakaś kobieta, owszem. Ale zwłoki da się wynieść, protokół napisać. Kilkanaście minut roboty. A za ten czas Pan Nikt mógł zadzwonić do generała z prośbą o zmienienie wyników, bo przecież musiał wygrać ten, kto nie powinien. Brak już słów, zamykam temat. Lecz kiedy już będę mogła wrzucić do urny białą kartkę to na pewno nie wybiorę skorumpowanego PiS'u. Koniec świata, jeśli ta paskudna partia wygra w jesieni. Auf wiedersehen Polen.


Znów zaczęłam interesować się kolejną dziedziną medycyny. Mianowicie geriatrią. Nasze społeczeństwo należy do starzejących się, więc taki lekarz okazałby się skarbem. Czytałam artykuł w gazecie, że brakuje takiej służby zdrowia. Hej ho, szaleją fale! Ja jestem chętna i rzucam się na otwarte morze. Nie dość, że uwielbiam rozmawiać ze starszymi ludźmi to jeszcze połączę się z medycyną w bliskości nieopisanej. Plany, planiki, a jak będzie nikt nie wie. Byleby do przodu, mimo wszystko i mimo wszystkich.

Zapraszam do czytania - kliknij.

3. Precz z nieśmiałością; dziś czuję w sobie odwagę!

5 | dodaj
Siadam przed laptopem bez konkretnego celu. Sprawdzam pocztę, kilka stron, standardowo odkładam odpisywanie na wiadomości na kolejny dzień, choć wiem, że i tak jutro tego nie zrobię. Zaniedbuję wszystkie moje portale społecznościowe, bo kiedy widzę te kilkanaście nowych korespondencji to odechciewa mi się żyć. Ostatnio cała moja energia gdzieś się ulatnia, kiedy rozkładam się wygodnie w fotelu przed biurkiem. Ot tak, wyparowuje. O stokroć lepiej się czuję, wychodząc na świeże powietrze. Będąc z ludźmi jeszcze lepiej. Chociaż momentami mam pewien opór, wahanie.Nigdy tak nie mieliście? Ktoś do was dzwonił, a wy nieśmiało podnosiliście słuchawkę. Baliście się reakcji tej osoby, czy odbierze was dobrze, czy niekoniecznie. W takich momentach nawet ja, osoba, którą mają za śmiałą, chcę się wycofać w cień. Zapomniana, pokryta warstwą kurzu.
Ten tydzień wyjątkowo odcisnął piętno na moim zachowaniu. Na ciele także. Mam takie suche ręce! Wracając do tematu, ciągle zauważam u siebie coś nowego. Może wcześniej nie zwracałam na to uwagi, lecz teraz w oczy rzuca mi się wiele detali. Stres jest czymś, co nie istnieje u mnie od egzaminów gimnazjalnych. Dzięki Bogu, zniwelowałam to odczucie do maksymalnego minimum. Kolejną rzeczą jest właśnie tytułowa nieśmiałość i odwaga. Od zawsze miałam problem z poznawaniem nowych ludzi. Nie wiedziałam jak się zachować, zwracać vel Pan/Pani czy nie, błahe szczegóły, a jednak ważne. W każdym razie ciągle łamię bariery, kroczę do przodu z coraz wyżej uniesioną głową. Jestem dumna, że powoli pozbywam się rzeczy, które mnie ograniczają. Kiedy zadzwonił telefon, bez wstydu przeszłam na drugą stronę ulicy i mocno zapukałam w drzwi. Kilka godzin wcześniej siedziałam w garażu na stercie nieswoich książek. Gdzieś na wysypisku toreb leżały dwie repliki samolotów. W powietrzu nadal unosił się zapach preparatów czyszczących. Założyłam hardo nogę za nogę i zaczęłam przeglądać medyczne biblie. Jakoś tak... Chciało mi się płakać.
Może wydawać się, że od tak stanę się lekarzem. Tyle jeszcze przede mną. Wiele ksiąg zakreślonych żółtym markerem. Płakania po nocach, że nie dam rady. Momentu poddania się, by następnie wstać. Dążenia do celu. Mimo wszystko. Tu. Teraz. W tej chwili. Chcę tego do cholery! Chcę i koniec.
A tak odbiegając, znalazłam świetną piosenkę, która o dziwo pasuje do postu. Wklejam poniżej. Rozkoszujcie się, moi drodzy.


Created by Agata for WioskaSzablonĂłw. Technologia blogger.